WISKI-LOST-ZAGUBIENI
Forum głównie o serialu Zagubieni
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum WISKI-LOST-ZAGUBIENI Strona Główna
->
Książki
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Ogólne
----------------
Zabawy
Film i TV
Książki
Gry
Fantastyka i SF
Sport
LOST
----------------
Sezon 1
Sezon 2
Bohaterowie
Download
Organizacja
----------------
Co chcecie?
Jak oceniacie?
BANNERY I LOGA
DOWNLOAD
----------------
Seriale
Filmy
Gry
FAQ
REKLAMY
----------------
LOST
INNE
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
WISKI
Wysłany: Nie 17:52, 14 Maj 2006
Temat postu: Najlepszy fragment
Tutaj piszemy najlepsze fragmenty książek. Wiem, że może to być trochę czasochłonne, ale warto jeśli chce się pokazać komuś jaka dana książka jest fajna. Ja może zacznę. Powiedzcie co o tym sądzicie
:
Smoki wiosennego świtu
-
str. 471 i 472
Żaden zwykły śmiertelnik nie mógłby stać przed tymi przerażającymi wrotami i nie oszaleć z nienazwanej grozy. Żaden zwykły śmiertelnik nie mógłby przejść nietknięty między strażniczymi dębami.
Lecz Raistlin stał tam. Stał tam spokojnie, bez strachu. Uniósłszy chudą rękę, chwycił strzęp czarnej szaty wciąż splamionej krwią jej właściciela i zerwał ją z bramy.
Z głębi Otchłani dobiegł zimny, przenikliwy wrzask wściekłości. Tak głośny był i przerażający, że mieszkańcy Palanthas budzili się z drżeniem nawet z najgłębszego snu i leżeli w swych łóżkach sparaliżowani strachem czekając na koniec świata. Strażnicy na miejskich murach nie mogli poruszyć ręką ani nogą. Zamknąwszy oczy, przycupnęli w cieniach, czekając na śmierć. Niemowlęta kwiliły ze strachu, psy kuliły się i chowały pod łóżka, kotom błyszczały oczy.
Jeszcze raz rozległ się wrzask i blada ręka wysunęła się zza bram Wieży. Upiorna, wykrzywiona wściekłością twarz wisiała w wilgotnym powietrzu,
Raistlin nie ruszył się.
Ręka zbliżyła się, twarz obiecywała katusze Otchłani, gdzie zostanie zawleczony za to, że tak nierozważnie ośmielił się rzucić wyzwanie przekleństwu Wieży. Ręka szkieletu dotknęła serca Raistlina. I wtedy zatrzymała się, drżąc.
- Wiedz, że jam jest władca przyszłości i teraźniejszości, rzekł spokojnie Raistlin, spoglądając na Wieżę i modulując głos tak, by słyszano go w jej wnętrzu. - Moje przybycie było przepowiedziane. Dla mnie bramy się otworzą.
Bezcielesna ręka cofnęła się i powolnym, zamaszystym gestem zaproszenia rozsunęła mroki. Wrota otworzyły się bezszelestnie.
Raistlin przestąpił je, nie spoglądając nawet na rękę, czy przejrzystą twarz, która schylała się z czcią. Kiedy wszedł, wszystkie czarne, bezkształtne, mroczne i utkane z cieni istoty, które żyły w Wieży skłoniły się, oddając mu hołd.
Wtedy Raistlin zatrzymał się i rozejrzał dookoła.
- Jestem w domu - rzekł.
W Palanthas zapadł spokój, sen ukoił obawy.
Komentarze mile widziane.
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin